czwartek, 28 lipca 2011

Wanilianna w obiektywie Patricka Ceuppensa

Wiele razy, w różnych postach narzekałem na małą popularność alternatywnego ubioru w naszym kraju. Przez alternatywny ubiór rozumiem tu całość poruszanych w tym blogu zagadnień od pończoch po heavy rubber. Wśród niewielu linków umieszczonych na naszej witrynie, znajduje się link do blogu Wanilianny - miłośniczki stylu pin-up i bieliźnianych klimatów z dawnych lat. Autorka bloga ma w portfolio wiele sesji w klimatach nylonowych, niewątpliwie wartych zobaczenia. Ponieważ jednak nylony i styl pin-up nie należą do moich głównych obszarów zainteresowań, dosyć rzadko i pobieżnie te sesje oglądałem. Pewnego dnia jednak pod jednym z moich postów o maskach pojawił się Jej wpis informujący o tym że lubi lateksowe maski i czasem ich do swoich sesji używa. Na takie zdarzenie nie można było pozostać obojętnym. Z początku pomyślałem o tym że ktoś się pod Waniliannę podszywa, bo takie stwierdzenie było absolutnie zaskakujące, mając na uwadze klimaty dotychczasowych sesji. Różne rzeczy się w Internecie zdarzają i włamanie na konto nie jest niemożliwe. Ale na szczęście to była autorka bloga i swoje zainteresowanie lateksem potwierdziła zdecydowanie najlepszą sesją, jaką widziałem wśród polskich modelek i nie piszę tego dlatego aby się komuś przypodobać. Teraz kilka słów o fotografie, który jest odpowiedzialny za tą sesję. Patrick Ceuppens prezentujący swą twórczość m.in na stronie kinkystyles.net jest jednym z najlepszych fetyszowych fotografów. Wystarczy wejść na jego stronę i zobaczyć portfolio - jest imponujące. A więc można się było spodziewać że spotkanie tych dwojga ludzi przyniesie zaskakujące i pozytywne efekty. Zgodnie z informacją na blogu, efekty sesji poznamy wkrótce, a teraz dwa zdjęcia - zapowiedzi.





Wspaniałe prawda? Czytając komentarze na blogu Wanilianny można odczuć pewną dezaprobatę do takich sesji i poczynań. Rozumiem, że taka nawet chwilowa metamorfoza autorki bloga może być dla niektórych nie do przyjęcia. Mam nadzieję że te komentarze nie spowodują zniechęcenia do dalszych eksperymentów z lateksem. Oczywiście zgodnie z deklaracją autorki, klimaty nylonowe będą u niej na pierwszym miejscu, ale myślę że od czasu do czasu lateks zagości na jej blogu. Podsumowując - dziewczyny bierzcie przykład z Wanilianny i przestańcie myśleć o lateksie jako materiale zarezerwowanym tylko dla zboczeńców i kobiet wiadomej profesji. To jest najlepszy przykład że kobieta ubrana w lateks jest po prostu piękna. A tobie Wanilianno życzę, abyś szła do przodu, nie zrażała się żadnymi nieprzychylnymi komentarzami i cieszyła nas jeszcze długo swoimi artystycznymi wizjami. Twoim fotografom zaś "dobrego światła". Dziękuję.