środa, 30 listopada 2011

Świąteczne marzenia :)

Zaczyna się powoli okres zakupów przedświątecznych i wiele sklepów internetowych rozsyła informacje o specjalnych ofertach na fetyszowe ubranka. Korzystając z chwili czasu przeglądnąłem sobie strony sklepów w których czasami kupuję czy kupowałem jakieś ubrania i bardzo mi się spodobała kolekcja firmy Westwardbound. To dość znany na Wyspach producent fetyszowej odzieży. W czasach taniego funta dokonałem u nich zakupu dwóch masek oraz pończoch i mogę się o nich wypowiadać w samych superlatywach. Naprawdę produkuję ubrania dobrej jakości, ale nie o tym chciałem pisać bo równie dobrych producentów lateksowych ciuszków jest w Europie co najmniej kilku. Dawno nie byłem na ich stronie, ale gdy odwiedziłem ją tydzień temu powaliła mnie (cenowo zresztą też) kolekcja lateksowych ubrań. To już naprawdę nie są toporne gumowe ubrania, to małe dzieła sztuki i jeśli nawet zdjęcia są przejaskrawione (a nie powinny, to w końcu katalog producenta, a nie sesja zdjęciowa) prezentują się świetnie.



Na poczatek czarna krótka sukienka 1350 PLN


To jest moja faworytka - naprawdę prześliczna sukienka dla bardzo wyrafinowanej kobiety. Cena około 1500 PLN

Tu oczywiście najbardziej podoba mi się maska za jedyne 420PLN, choć wybrałbym inne kolory


świetny komplet dla dominującej kobiety około 1050 PLN



Trzyczęściowy komplet: bluzka, spódnica, pończochy - może dla jakiejś asystentki/sekretarki jako premia wartości 2000 PLN :)

Oczywiście świetnych kreacji w ofercie firmy jest o wiele więcej - zachęcam do odwiedzin strony. Potwierdza się ogólnie znany fakt - szałowe lateksowe kreacje nie są tanie, jak każde hobby kosztują. Jednak gdy któryś z panów czytających tego bloga ma na prezent świąteczny dla swej lubej około 2000 zł i oprócz tego lubicie lateks ostatnia propozycja wydaje mi się naprawdę warta uwagi. My w tym roku takiej kwoty nie mamy...... ale może kiedyś

wtorek, 18 października 2011

Dressing For Pleasure

Czytelnicy tego bloga mogą zapewne zauważyć, że bardzo często piszę o latach minionych, o dawnych fasonach i trendach. Przyznam się że wiedza o historii fetyszowych ubrań i w ogóle fetyszowego świata jest moim konikiem. Zawsze byłem ciekawy jak się to zaczęło, kto wywarł duży wpływ na to co mamy dzisiaj. Wielu miłośników fetyszu dzieli wszystkie zdarzenia na dwie ery -pre Internet i -post Internet. Okresem rozdzielającym są mniej więcej daty 1990-1995, a więc okres upowszechnienia Internetu, maili i początki zakupów online. To dzięki internetowi miłośnicy fetyszu z różnych krajów mogli zacząć wymieniać się swoimi zdjęciami, spostrzeżeniami i uwagami. Wreszcie można było bez skrępowania zamówić sobie np długie kozaki w męskim rozmiarze, czy choćby maskę lateksową, albo czapkę dominy dla swej lubej. I ten stan trwa do dziś. Jednak dla mnie ciekawszym okresem jest ten pierwszy, bardziej tajemniczy gdy wszystko było o wiele bardziej zakamuflowane i trudniejsze do zdobycia. W Polsce ten okres prawie nie istniał, a nieliczni szczęśliwcy mogli przywieźć coś z zagranicy za ciężko uciułane dewizy. Zostawmy jednak mroczny okres PRL-u, a przyjrzyjmy się dziś pismu które wychodziło na przełomie lat 80/90 w Wielkiej Brytanii. Tytuł mówi wszystko - "Dressing For Pleasure" - czyli ubieranie się dla przyjemności. Pismo owo zawierało wszystko co w tamtych czasach było ważne jeśli chodzi o świat fetyszu i było wydawane przez znaną i cenioną firmę Shiny International. Filmy takie jak "Maid to Wear Latex", czy "Rubber Loving Housewives" do dzisiaj są jednymi z najlepszych fetyszowych dzieł jakie kiedykolwiek powstały. Ale wróćmy do pisma. Była to publikacja przeznaczona dla zdeklarowanych fetyszystów i stanowiła rodzaj skrzynki kontaktowej dla osób o podobnych poglądach. Oglądając skany stron tego periodyku można zauważyć że oprócz profesjonalnych sesji dużo miejsca poświęcono w nim zwykłym ludziom którzy nadsyłali swoje zdjęcia ze spotkań, będących zalążkiem popularnych dziś "Fetish parties". Dużo miejsca zajmowały w nim artykuły i zdjęcia w typowo angielskich płaszczach przeciwdeszczowych - Mackintoshach, które trzeba przyznać do dziś robią niezłe wrażenie. Poniżej przedstawiam kilka okładek tego pisma i parę ciekawszych kreacji dający pogląd na fetyszową scenę około ćwierć wieku temu. Skany kilku numerów są dostępne w Internecie, dlatego też nie będę ich tutaj kopiował. W każdym razie jedno jest pewne - takiego pisma w Polsce brakowało.



















wtorek, 6 września 2011

Coś dla Panów

Wiele napisaliśmy już postów o fetyszowych strojach dla Pań, ale jak do tej pory kompletnie pomijaliśmy temat ubrań dla mężczyzn. Jest to chyba bardzo kontrowersyjna i drażliwa sprawa. Najprościej powiedzieć- facet w łóżku powinien być nagi i zamieść tą całą sprawę pod dywan. Tak sądzi chyba większość społeczeństwa. Z mojego doświadczenia wynika że kobietom nie są aż tak bardzo potrzebni faceci ubrani w seksowne ciuchy i raczej ogólnie kojarzy się to im źle. A jak źle, to chyba wiadomo. Facet ubierający do alkowy coś więcej niż majtki ze słonikiem, lub podobnie idiotyczny gadżet to pewnie sadystyczny zboczeniec, o nieokreślonej orientacji seksualnej. Ale zostawmy dywagacje na ten temat i skupmy się na tym w jakie fetyszowe ubrania dla panów można się zaopatrzyć. Najbardziej chyba znanym rodzajem jest ubranie mastera. A więc skórzane chapsy (to taki specyficzny rodzaj spodni), uprząż, oraz czapka przypominająca te które noszą dominy. Drugim może nawet częściej oglądanym zestawem jest catsuit z maską zwykle czarny a maska zakrywająca całą twarz. I to by było na tyle jeśli chodzi o ubrania typowo dla facetów. Cóż niewielki wybór. Chcąc nie chcąc wielu fetyszystów sięga po elementy stroju zarezerwowane raczej dla kobiet, a co bardziej zaawansowani przebierają się całkowicie w kobiety. Nie piszę to o medycznej zmianie płci, tylko raczej crossdressingu. Zauważyłem że dość często panowie używają długich kozaków, lateksowych pończoch i rękawiczek. Wielu producentów butów dostrzega te potrzeby i rozmiarówka np. Pleasera kończy się na naszych rozmiarach 45-46. I na tych ekstrawagancjach moja potrzeba eksperymentowania się kończy. Mam długie kozaki, pończochy z lateksu, rękawiczki, uprząż i czapkę i czasami używam całego tego kompletu. Ale nie myślcie że tutaj się kończy świat fetyszowych ubrań dla facetów. Nie tutaj dopiero zaczyna się świat przebieranek i transformacji. Jednym z klasycznych rytuałów dominacji jest przebranie swojego niewolnika w uniform pokojówki i uczynienia go tzw Sissy Maid. Po ilości i wyborze dostępnych uniformów wynika że jest to bardzo często kupowany gadżet. Innym dość często używanym gadżetem są maski przedstawiające twarz kobiety. Najsłynniejszym chyba duetem wykorzystującym takie maski jest Rubbersisters. Gumowe siostrzyczki wyniosły transformację do bardzo wysokiego poziomu i muszę przyznać że ich zdjęcia i filmy oglądam z przyjemnością. Co do skłonności facetów do przebierania się w różne fetyszowe ubrania - to nie dziwię się - prawdziwy fetyszysta choć raz chciałby przez moment wyglądać tak jak siostrzyczki. To tylko kwestia odwagi i finansów. Temat przebieranek Panów to bardzo delikatna sprawa akceptowana przez niewielki krąg osób. Myślę jednak że nie można pominąć tego zjawiska, ponieważ jest to blog o fetyszowych strojach, a takie kreacje niewątpliwie nimi są. Myślę że ten temat warty jest rozszerzenia. Na koniec kilka zdjęć siostrzyczek....






wtorek, 23 sierpnia 2011

Lateksowe zakonnice


Dość dawno temu opisywaliśmy stroje pokojówek i pielęgniarek jako najczęściej spotykane fetyszowe uniformy. Występują one w wielu odmianach, od kompletnie nieciekawych ubranek za 50zł do poważnych kreacji heavy rubber. Zapomnieliśmy jednak o jednym rodzaju uniformów - stroju lateksowej zakonnicy. Dlaczego tak podkreślam że lateksowej. Bo według mnie lateks szczególnie nadaje się do tego typu kreacji z uwagi na duże czarne błyszczące powierzchnie, oraz nakrycie głowy zakonnicy, czyli maskę z otwartą/zakrytą twarzą i welon. W sumie to właśnie
nakrycie głowy jest obowiązkowym elementem tego stroju. Reszta może być dowolna, ale najbardziej podobają mi się właśnie długie do ziemi lejące się habity, będące kopią prawdziwych strojów zakonnic. Tak nie bardzo pasuje mi biustonosz, body czy krótka spódniczka. No chyba że jako druga warstwa fetyszowej odzieży. Niestety ze względu na ilość materiału jaki trzeba zużyć do produkcji uniformu, takie cuda są dosyć kosztowne, ale chyba warte inwestycji.Oprócz lateksu ciekawe też są stroje z lacku. Na koniec jak zwykle kilka zdjęć.














czwartek, 28 lipca 2011

Wanilianna w obiektywie Patricka Ceuppensa

Wiele razy, w różnych postach narzekałem na małą popularność alternatywnego ubioru w naszym kraju. Przez alternatywny ubiór rozumiem tu całość poruszanych w tym blogu zagadnień od pończoch po heavy rubber. Wśród niewielu linków umieszczonych na naszej witrynie, znajduje się link do blogu Wanilianny - miłośniczki stylu pin-up i bieliźnianych klimatów z dawnych lat. Autorka bloga ma w portfolio wiele sesji w klimatach nylonowych, niewątpliwie wartych zobaczenia. Ponieważ jednak nylony i styl pin-up nie należą do moich głównych obszarów zainteresowań, dosyć rzadko i pobieżnie te sesje oglądałem. Pewnego dnia jednak pod jednym z moich postów o maskach pojawił się Jej wpis informujący o tym że lubi lateksowe maski i czasem ich do swoich sesji używa. Na takie zdarzenie nie można było pozostać obojętnym. Z początku pomyślałem o tym że ktoś się pod Waniliannę podszywa, bo takie stwierdzenie było absolutnie zaskakujące, mając na uwadze klimaty dotychczasowych sesji. Różne rzeczy się w Internecie zdarzają i włamanie na konto nie jest niemożliwe. Ale na szczęście to była autorka bloga i swoje zainteresowanie lateksem potwierdziła zdecydowanie najlepszą sesją, jaką widziałem wśród polskich modelek i nie piszę tego dlatego aby się komuś przypodobać. Teraz kilka słów o fotografie, który jest odpowiedzialny za tą sesję. Patrick Ceuppens prezentujący swą twórczość m.in na stronie kinkystyles.net jest jednym z najlepszych fetyszowych fotografów. Wystarczy wejść na jego stronę i zobaczyć portfolio - jest imponujące. A więc można się było spodziewać że spotkanie tych dwojga ludzi przyniesie zaskakujące i pozytywne efekty. Zgodnie z informacją na blogu, efekty sesji poznamy wkrótce, a teraz dwa zdjęcia - zapowiedzi.





Wspaniałe prawda? Czytając komentarze na blogu Wanilianny można odczuć pewną dezaprobatę do takich sesji i poczynań. Rozumiem, że taka nawet chwilowa metamorfoza autorki bloga może być dla niektórych nie do przyjęcia. Mam nadzieję że te komentarze nie spowodują zniechęcenia do dalszych eksperymentów z lateksem. Oczywiście zgodnie z deklaracją autorki, klimaty nylonowe będą u niej na pierwszym miejscu, ale myślę że od czasu do czasu lateks zagości na jej blogu. Podsumowując - dziewczyny bierzcie przykład z Wanilianny i przestańcie myśleć o lateksie jako materiale zarezerwowanym tylko dla zboczeńców i kobiet wiadomej profesji. To jest najlepszy przykład że kobieta ubrana w lateks jest po prostu piękna. A tobie Wanilianno życzę, abyś szła do przodu, nie zrażała się żadnymi nieprzychylnymi komentarzami i cieszyła nas jeszcze długo swoimi artystycznymi wizjami. Twoim fotografom zaś "dobrego światła". Dziękuję.

środa, 20 lipca 2011

Fetish Lady Vanessa

Jest kilka modelek fetyszowych które nie wpisują się w ogólnie panujący nurt. Ta o której będzie dzisiejszy wpis poszła trochę inną drogą, a mianowicie w swoich setach pokazuje kreacje jednocześnie bardzo seksowne, jednak możliwe do zaprezentowania na zewnątrz. Nie ma w nich kompletnie pornografii, jest bardzo klimatyczny fetysz. Fetish Lady Vanessa używa dużo skórzanych ubrań, które wydają się odchodzić trochę w zapomnienie i niejedna kreacja nadawałaby się nawet na chłodniejsze dni w niektórych polskich miastach (tych mniej zacofanych). Zauważcie że dużo sesji jest robionych na zewnątrz. Nie ma co więcej pisać bo jej produkcje oglądam z niekłamaną przyjemnością i gdyby kiedyś moja partnerka chciała trochę odważniej ubrać się na wyjście może się Lady Vanessą zainspiruje. Zdjęcia pochodzą z previewu jej strony, znacznie ciekawsze rzeczy są w środku.












wtorek, 12 lipca 2011

Ankha Van Ayken

Często w moich wpisach można znaleźć tęsknotę za minionymi latami i stwierdzenia że najlepsze w fetyszowej scenie już za nami. To nie do końca prawda, nie twierdzę że nic już mnie nie zauroczy, w naszym kraju fetysz tak naprawdę dopiero raczkuje i bardzo niewiele osób się do fascynacji takim sposobem ubioru przyznaje otwarcie. Tym większa dla nich chwała. Ale nie do końca o tym dzisiejszy post. Przeglądając zasoby netu znalazłem zdjęcia niejakiej Ankhi Van Ayken. Te kilka setów naprawdę mi się spodobało, ponieważ stanowią zgrabne połączenie normalnych ubiorów z
lateksem. Jeśli lateks ma być szerzej znany i lubiany to moim zdaniem tylko przez tego typu kreacje, a nie przez Heavy Rubber, czyli pięć warstw gumy + trzy maski. Szczerze polecam.









niedziela, 10 lipca 2011

Jeszcze o wiekowych długich kozakach

Często na tym blogu powracam do materiałów z ubiegłych dziesięcioleci. Już wielokrotnie pisałem dlaczego są dla mnie ciekawsze niż obecne produkcje mimo zdecydowanie niższego poziomu technicznego. Jest jeszcze jeden powód - chcę się dowiedzieć jak najwięcej o początkach fetyszowych strojów, takich jakie znamy dzisiaj. Dzisiaj znowu o długich kozakach. Na jednym z fetyszowych forów natknąłem się na zdjęcia naprawdę wiekowych butów, co ciekawe eksponowanych w muzeach (no bo to w sumie dla nich idealne miejsce). Pierwszy ciekawy model to buty z lat 1910-1920. Piękne czerwone kozaki, choć o już dziś niespotykanym fasonie i sposobie zapinania, do dziś robią wrażenie. A wyobraźcie sobie jaki efekt musiały wywoływać sto lat temu! Myślę że nawet dzisiaj przyciągnęły by wzrok niejednej osoby



Drugie to czarne buty z okresu 1920. Muszę się przyznać że mniej mi się podobają, ale w dalszym ciągu są niesamowicie naładowane erotyzmem. Co ciekawe podobnie jak poprzedni model są bardzo długie i dzisiaj zaliczylibyśmy je do rzadko spotykanej w produkcji masowej kategorii Crotch High, a więc kozaki długości do ud. Aktualnie prym wiodą kozaki za kolano. No ale te buty na pewno nie były składnikiem masowej produkcji. Ich twórca wyszedł pewnie z założenia że wszelkie półśrodki są niepotrzebne i but musi być po prostu najdłuższy jak tylko się da.



No i na koniec but z okresu około 1930, już przypominający takie o jakie możemy nawet dziś się postarać. Zwróćcie uwagę że zakładanie tych butów nie było takie proste jak dziś - zamek z boku załatwia obecnie większość problemów. Ich zakładanie musiało być prawdziwym rytuałem, nieziemskim widokiem.



Czasami chciałbym przenieść się w czasie i zobaczyć jak wyglądały fetyszowe sesje w latach 20-tych, czy czymś się różniły od tej masówki którą można obecnie znaleźć w internecie. Na pewno nie było takiego wyboru strojów - nie było jeszcze lateksu, lacku itp. Niewątpliwie była to jednak bardzo elitarna rozrywka, dostępna jedynie dla nielicznych z różnych powodów. A my wspominając te dawne czasy cieszmy się jednak, że dzisiaj dostępny jest internet, Poste-Restante, paczkomaty i że możemy w miarę anonimowo ubrać swoją partnerkę i siebie w dowolny zestaw fetyszowych ciuszków.

wtorek, 17 maja 2011

Taylor Wane

Długo mnie tutaj nie było - no cóż były ważniejsze sprawy na głowie. Ale ten blog miał i ma to do siebie że okresy aktywności przeplatane są okresami długiej ciszy. Od czasu do czasu staram się przedstawiać różne postaci, ważne według mnie dla sceny fetyszowej. Dziś Taylor Wane. Brytyjska aktorka pornograficzna urodzona w 1968 roku, bardzo lubiąca zdjęcia i filmy w fetyszowych klimatach. Nakręciła ich około 200. Nadal pozostaje aktywna. To taka notka z angielskiej Wikipedii. Natomiast skupmy się na zdjęciach, podczas wielu sesji Taylor Wane występuje jako domina w pełnym rynsztunku i muszę przyznać że stanowi dla mnie dużą inspirację w temacie fetyszowych strojów. Zresztą zobaczcie sami. Gorsety, długie kozaki, czapki i rękawiczki czyli fetysz w najlepszym wydaniu.